21 lutego 2013, Radio Maryja

Wypowiedź ks. prof. Tadeusza Guza z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II

Wiele osób pyta mnie o sytuację w Kościele Świętym w związku z aktem rezygnacji Ojca św. Benedykta XVI z pełnienia urzędu piotrowego. Z pewnością dla nas wszystkich jest to informacja, która nas dogłębnie dotknęła w całej naszej chrześcijańskiej strukturze; która była dla nas bardzo dużym zaskoczeniem – dla mnie osobiście również. Ojciec św. Benedykt XVI jest osobą która – zarówno w dziejach Kościoła jak i w dziejach nauki, w najnowszych dziejach świata, jest osobą – należy do centralnych postaci wywierających największy wpływ, najbardziej fundamentalny, gruntowny i jednocześnie niezwykle konstruktywny na całą historię świata.

Osobie Ojca św. zawdzięczamy jego wielkie dzieło teologiczne, katolickie, chrześcijańskie i niezwykłe świadectwo miłości Boga, miłości Kościoła Świętego i oczywiście miłości nauki katolickiej. Ogromny potencjał poświęcenia, ofiary, zapału, gorliwości w wykonywaniu wszystkich swoich urzędów; począwszy od wydziałów teologicznych w Niemczech, na których ówczesny ks. prof. Joseph Ratzinger prowadził działalność teologiczną, poprzez służbę podczas Soboru Watykańskiego II jako doradcy soborowego – wprawdzie bardzo młodego uczonego, ale niezwykle zainteresowanego rozwojem nauki Kościoła Świętego.

Wiąże się z tym olbrzymi wpływ na formułowanie niektórych tekstów soborowych, czy też w ogóle na formułowanie nauki Kościoła katolickiego w drugiej połowie minionego stulecia, a także Nowym Tysiącleciu. Przez wszystkie lata pontyfikatu osoba obecnego Ojca św. Benedykta XVI odgrywała bardzo ważną rolę w prowadzeniu całego Kościoła Powszechnego poprzez naszego umiłowanego i drogiego nam wszystkim Ojca św. Jana Pawła II. Oczywiście można powiedzieć, że Kongregacja Nauki Wiary, która czuwa nad całym depozytem wiary, w imieniu i z mandatu Ojca św., ma olbrzymie znaczenie w tłumaczeniu treści wiary i w wykładaniu całej nauki Kościoła.

Wydaje mi się, że konklawe, na którym ks. kard. Ratzinger został wybrany na Ojca św. wykazało, że inspiracja Ducha Świętego, by wybrać go na widzialnego zastępcę Jezusa Chrystusa, jako głowy całego Kościoła była niezwykła. Z drugiej strony trzeba przyznać, że wiek Ojca św., w którym obejmował urząd Piotrowy był już znaczny. Jakże wielkiej odwagi ducha trzeba było z jego strony by podjąć się takiego niezwykłego i najważniejszego dla widzialnego Kościoła tutaj na ziemi zadania, misji i powołania – bycia następcą św. Piotra.

Osobiście podziwiam Ojca św. Benedykta XVI, że w takim wieku, w którym wielu ludzi już odchodzi do Boga – mimo kłopotów ze zdrowiem – zdecydował się na wielki i niezwykle odważny krok i wypowiedział swoje „fiat” wobec woli Boga wyrażonej poprzez Ojców Kościoła, księży kardynałów. To wielka odwaga i trzeba przyznać, że jeżeli dokładniej przyjrzymy się metodom, sposobom i całemu duchowi prowadzenia Kościoła Świętego przez ostatnie lata, z całą pewnością możemy stwierdzić, że temu pontyfikatowi towarzyszyło osobiste pragnienie Ojca św. Papież Benedykt XVI jak sam zapewnia w akcie rezygnacji, w dalszym ciągu będzie służył swoim cierpieniem i modlitwą całemu Kościołowi. Jest to niezwykła mądrość i pragnienie uzewnętrznienia skarbu wiary, który każdy z nas otrzymał od Boga.

W jednej z pierwszych wypowiedzi, które Benedykt XVI skierował do Episkopatu Polski, była prośba do naszych pasterzy by zadbali o uzewnętrznienie wielkiej, niezwykłej i świętej treści wiary katolickiej i apostolskiej. Zadbali o to, żeby szeroko pojęty katolicyzm Polski miał swoją głębię. Ks. kard. Ratzinger niejednokrotnie bywał w naszej Ojczyźnie i zapewne bardzo intensywnie przyglądał się, doświadczał naszej polskiej religijności, pobożności, polskiego katolicyzmu, który jest znany w całym Kościele Powszechnym. Znani jesteśmy z tego, że potrafimy być bardzo serdeczni, otwarci, spontaniczni. Rzeczywiście ta potrzeba uduchowienia jest bardzo cenną uwagą dla naszego katolicyzmu w Polsce. Dlatego też bardzo cenię Ojca św. za to, że cały jego pontyfikat poświęca między innymi dla tego procesu, żeby wielki, nieceniony, trudny do ogarnięcia w całej rozciągłości skarb naszej katolickiej wiary przenikać głębiej i głębiej – właśnie naszym duchem, naszym rozumem.

Wiara święta znajduje swoją ojczyznę w naszym człowieczeństwie, w naszym rozumie. W związku z tym kultywowanie kultury rozumu jest szalenie ważne dla wzrostu w wierze. Dla całościowego pogłębienia się duchowego i osobowego jeśli chodzi o nasze ludzkie życie w tej wielkiej rzeczywistości wiary, która jest cnotą wlaną w nasze jestestwo. Rzeczywiście nie przypadkiem dochodzi do aktu rezygnacji Ojca św. w Roku Wiary, ogłoszonym przecież przez jego samego. Aktu rezygnacji nie możemy zrozumieć bez wiary. Całe nasze katolickie życie bazuje na dwóch fundamentach: naszej naturze i jednocześnie łasce wiary. Wydaje mi się, że jest to opatrznościowe prowadzenie pontyfikatu i Ojca św. i wszystkich jego decyzji.

Mamy pewność wiary, że ten akt nie jest aktem jakiejś rezygnacji z poświęcenia dla Kościoła, czy też aktem ucieczki od obowiązków piotrowych tylko wręcz przeciwnie. Jest to akt wielkiego zatroskania o to, żeby wielki skarb wiary mógł być podjęty z odpowiednią dynamiką i siłą młodszego człowieka, młodszego Ojca św. i oczywiście prowadzony dla dobra całego Kościoła. W tej kwestii nie możemy mieć żadnych wątpliwości. Warto podkreślić, że ten akt nieprzypadkowo został dokonany w dniu Maryjnym, wspomnienia Matki Bożej z Lourdes. Charakterystyczne jest to, że rzeczywiście Ojciec św. Benedykt XVI przejął od swojego poprzednika, naszego błogosławionego Jana Pawła II, tę niezwykłą miłość do osoby i dzieła Matki Najświętszej. Warto sobie uzmysłowić to, że w Kościele niemieckim, każdy katolik stoi przed wyzwaniem protestantyzmu i innych problemów ideologicznych. W Niemczech w ostatnich wiekach zrodziło się wiele ideologii i to takich, które decydowały o wielkich wydarzeniach w wymiarze całego globu.

W związku z tym Ojciec św. Benedykt XVI swoją niepowtarzalną miłość do Matki Najświętszej mógł zapewne dalece rozwijać dzięki niezwykłej maryjności naszego Ojca św. Jana Pawła II i to też nie jest przypadek. Faktycznie, to jest chyba jedno z odkryć Ojca św. Benedykta XVI w czasie jego służby dla stolicy apostolskiej. Właśnie ta rola, wielka misja Matki Najświętszej w dziejach kościoła, stworzenia i zbawienia i także właśnie w dziejach jego własnego pontyfikatu. Stąd z całą pewnością wybrał dzień maryjny żeby dodatkowo mieć asystencję Matki Najświętszej, jako Matki naszego Pana Jezusa Chrystusa, Matki Kościoła, a także Matki jego pontyfikatu. To co jest szalenie ważne, w tym pontyfikacie to rodzaj odwagi w jego postawie piotrowej ostatnich lat. Ojciec św. Benedykt XVI bardzo jasno wypowiadał się na temat szeregu ideologii. Chyba największej krytyce Benedykt XVI poddał teorię ewolucji Darwina ze względu na to, że rzeczywiście jeżeli zaakceptowalibyśmy tę ideologię ewolucjonizmu, to prawda o stworzeniu świata przez Boga byłaby niemożliwą do głoszenia.

Teoria rewolucji Darwina i wielu ewolucjonistów jest sprzeczna wobec prawdy o tym, że świat został pomyślany, umiłowany i oczywiście powołany do istnienia przez Boga w Trójcy Świętej Jedynego, jako naszego prawdziwego Stwórcy. Natomiast teoria ewolucji szeroko pojęta twierdzi, że świat wyłonił się z materii, i że materia nie ma żadnego stwórcy, jest tylko bytowością która powstała sama z siebie, co jest absolutem nawet dla greckiej metafizyki. Tymczasem bytem, który istnieje sam z siebie jest tylko Bóg. Jeżeli przysłuchiwaliśmy się przemówieniom Ojca św., zauważyliśmy jak krytycznie Papież ustosunkował się do teorii ewolucji i całkowicie słusznie. Także bardzo ważnym rysem, tym duchowym, tego pontyfikatu jest rozprawianie się z  innymi ideologiami, takimi jak relatywizm.

Jakże mocno Ojciec św. podkreślał to, co nasz Ojciec św. Jan Paweł II nazwał dyktaturą relatywizmu. To właśnie Ojciec św. wyśmienicie, genialnie kontynuował tę myśl pokazując, że jeżeli określilibyśmy, że wszystko jest względne, że nie ma prawdy absolutnej, ani żadnej prawdy to wtedy wszystko się rozpadnie i struktura naszej myśli dotyczącej i Boga i świata i Kościoła i państwa, nauki, sztuki, moralności i oczywiście różnych działów naszej ludzkiej kultury. Także różne rozprawy Ojca św., które można  wyczytać z jego przemówień, dotyczą innych ideologii, czy socjalistyczno-komunistycznych, czy liberalistycznych, czy też kapitalistycznych, czy właśnie idealistycznych. Z całym szeregiem ideologii właśnie nasz Ojciec św. w swojej genialnej myśli rozprawiał się i rozprawia w dalszym ciągu krytycznie. Zapewne jeżeli Bóg da mu jeszcze trochę sił i jeżeli jest to zgodne z wolą Bożą, z pewnością tak będzie, że Ojciec św. będzie aktywny duchowo i ubogaci nas niejednokrotnie swoją bardzo głęboką i wspaniałą i niezwykle twórczą dla naszego rozumu myślą.

Sądzę, że rzeczywiście osoba i dzieło Ojca św. Benedykta XVI wpisuje się na trwałe w dzieje Kościoła Świętego, w całe dzieje. Z całą pewnością jest to takie dzieło, wbrew różnym fałszywym przewidywaniom o tym, że ten pontyfikat może być tylko przejściowy. Ks. kard. Josepha Ratzingera poddawano wcześniej bardzo intensywnej krytyce, ze względu na to, że bardzo czujnie trwał przy depozycie wiary, i bardzo intensywnie studiował – badał różne postaci ducha czasów i dostarczał nam monumentalnego, wielkiego dzieła. Dzieła na miarę wielkich świętych naszego Kościoła Powszechnego, na miarę wielkich ojców Kościoła i Doktorów Kościoła. Sądzę, że rzeczywiście Kościół Święty nawet w najbliższej przyszłości oficjalnie potwierdzi, że osoba i dzieło Benedykta XVI są wielkie, są niezwykle znaczące, są niezwykle twórcze, ożywiające wiarę w ludzie Bożym całego globu. Takich myślicieli, takich świadków wiary i takiego męstwa wiary jakże szalenie nam potrzeba, a także i otwartości.

Jakie to zaskoczenie dla tych mediów, które krytykowały Ojca św. za to, że jest taki konsekwentny w swoim życiu i w swojej myśli. Jakie to zaskoczenie, że Ojciec św. mógł podjąć taką decyzję. Teraz powracam z Niemiec zachodnich i byłem zdumiony jakim zaskoczeniem była ta decyzja dla mediów, które najbardziej poddawały krytyce jego postawę. A Ojca Świętego było stać na taki akt. Trzeba przyznać, że Ojciec Święty dokonuje tego aktu z głębi swojego zatroskania o Kościół. Wyraził to w swoim słowie, że właśnie jego wewnętrznym pragnieniem, jego wolą jest to, żeby Duch Święty podarował naszemu Kościołowi Świętemu nowego następcę. Następcę, który będzie z całą żywotnością, z wiernością i jednocześnie z całą dynamiką, stosowną do urzędu piotrowego kierował Kościołem Świętym w następnych latach.

Możemy być bardzo wdzięczni, a przede wszystkim powinniśmy okazać wdzięczność i Bogu w niebie i Kościołowi Świętemu i oczywiście samemu Ojcu Świętemu Benedyktowi XVI. Wdzięczność za to, że otrzymaliśmy tak wielkiego Papieża, tak świątobliwego i oddanego we wszystkim Kościołowi Świętemu. To świadek wiary, człowiek wielki intelektem, duchem, sercem, który miłuje nasz Naród, naszą Ojczyznę – Polskę i Kościół w Ojczyźnie. Miałem prywatną audiencję u Ojca św. Benedykta XVI. Pozostanie ona do końca życia w mojej pamięci. Gdy starałem się podziękować Ojcu św. za to co czyni dla Polaków i Kościoła w Polsce on się zdziwił. Powiedział – Ale proszę sobie wyobrazić, co czyni Polska dla całego Kościoła Świętego. Te słowa mówią szalenie wiele. Dlatego myślę, że cały nasz Naród polski i Kościół w Ojczyźnie mają wszelką rację dla jak najgłębszej wdzięczności osobie i dziełu Ojca św. Benedykta XVI, za wszystko, czego dokonał dla całego Kościoła Powszechnego. Jednocześnie jak zawsze pamiętał o Polsce i Polakach, o nas wszystkich, o naszej polskiej wierze.

Za to całym sercem dziękujmy Bogu, módlmy się dalej za niego, otaczajmy go modlitwą tak, jak dotychczas czyniliśmy. Zaskoczeniem dla wielu ludzi, szczególnie z poza polski było to, że Polska tak miłuje Benedykta XVI, Papieża który przybył z Niemiec, a wiemy, że relacje między naszymi narodami, czy państwami układały się w minionej historii bardzo różnie. Dlatego niech Bóg błogosławi Ojca św. Benedykta XVI, niech ześle swojego ducha na cały Kościół Powszechny i niech dalej błogosławi poprzez kolejny etap służby Kościołowi, poprzez modlitwy i cierpienie naszego wielkiego i świątobliwego Papieża Bardzo serdecznie dziękuję państwu za uwagę i dziękuję też Radiu Maryja za możliwość złożenia tego świadectwa, podzielenia się kilkoma refleksjami. Oczywiście jest ich jeszcze ogromnie wiele, ale trudno w tych kilku słowach oddać to bogactwo, które doświadczamy w osobie i dziele obecnego Papieża Benedykta XVI. Serdecznie dziękuję.

Ks. prof. Tadeusz Guz z KUL